środa, 12 lutego 2014

Top 10 po raz pierwszy - najpiękniejsze historie miłosne



Witajcie po kolejnej dłuższej przerwie.
Jako, że nauki coraz więcej i matura (znowu!) zbliża się wielkimi krokami, mam coraz mniej czasu na czytanie, bo jednak sporo czasu to pochłania. Wpadłam jednak na ciekawy pomysł, który sprawi, że poznacie mnie- Salwinię - trochę lepiej, a ja nie będę miała uczucia zaniedbywania bloga. Wszystko oczywiście w tonacji książkowej.
Zainspirowana różnymi top listami postanowiłam dołączyć do akcji Top 10, prowadzonej przez kreatywę tutaj.
W pierwotnym założeniu miałam jechać z tematami po kolei, ale, że w piątek Walentynki, stwierdziłam, że post tematyczny będzie się lepiej komponował.

Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.


Dziś przyszła pora na... Dziesięć najpiękniejszych historii miłosnych!


10.  Mały książę i Róża, "Mały książę" Antoine de Saint-Exhupery
Może z sentymentu dla tej książki, a może z faktu, że nigdy mi się ta historia nie znudzi i zawsze będzie mnie wzruszać

9. Clare i Henry, "Zaklęci w czasie" Audrey Niffeneger
Jak sam podtytuł wskazuje jest to "historia inna niż wszystkie" i zdecydowanie zasługuje na bycie w top10. Co więcej, ekranizacja również trzyma poziom. Serdecznie polecam!

8. Marchewa i Angua, cykl świat Dysku, Terry Prattchet
Ja doskonale sobie zdaję sprawę, że sir Terry zupełnie nie miał zamiaru wyrzucać na pierwszy plan historii Marchewy i Anguy, ale jako niepoprawna romantyczka i pechowiec muszę najbardziej lubić pary, których wątek jest zredukowany do minimum. Uwielbiam te niedopowiedzenia w ich historii, okraszone sporą dawką humoru, jak na Prattcheta przystało.

7.  Jack i Madleine, "Mechanizm serca" Mathias Malzieu
Piękna, surrealistyczna opowieść o miłości, niosąca w sobie niesamowity ładunek emocjonalny na niepozornych 200 stronach. Nie płakałam tylko dlatego, że czytałam ją w autobusie.

6. Suze i Jesse, cykl "Pośredniczka", Meg Cabot
 Ich historię poznałam od końca, od ostatniego tomu, ale i tak pokochałam od pierwszych stron. I do ostatnich stron myślałam jak można rozwiązać dość spory problem niematerialności głównego bohatera. Na szczęście, to jest ta książka, w której wszystko kończy się szczęśliwie.

5. Liesel i Rudy, "Złodziejka książek", Marcus Zusak
 
Teraz, dzięki filmowi, ich historię pozna większe grono odbiorców, ale ja zaliczam się do fanów, którzy już dawno pokochali nieczułą Liesel i zakochanego w niej Rudy'ego. A ostatnia scena sprawiła, że krwawiło mi serce.

4. Linde-lou i Christa, "Magiczny księżyc", Margit Sandemo
  Kolejna niespełniona, smutna i wzruszająca historia miłosna, która niestety nie doczekała się zrozumienia wśród moich znajomych, którzy także czytali "Sagę o ludziach lodu". Pomimo innych udanych par w tej serii to oni zawłaszczyli sobie szczególne miejsce w moim sercu.

3. Tatiana i Aleksander, "Jeździec miedziany", Paulina Simmons
Historia amerykańskiego żołnierza i rosjanki nie mogła mnie nie poruszyć. W końcu wybrałam sobie parę, wokół której obraca się cała historia i pomimo problemów w końcu ze sobą są szczęśliwi.

2. Geralt i Yennefer, saga o Wiedźminie, Andrzej Sapkowski
  Tutaj chyba nikt nie jest zaskoczony. I mimo, że saga zakończyła się tak, a nie inaczej, lubię myśleć o opowiadaniu "Coś się kończy, coś się zaczyna" jako o zwieńczeniu ich losów.

1. Lily i James, cykl o Harrym Potterze, J.K. Rowling
  
Zdecydowanie i bezsprzecznie najlepsza historia miłosna. Tak, wiem, że od początku cyklu nie żyją. Tak, wiem, że w całej sadze jest o nich mało. Ale wszystkie fanficki o nich pochłaniam jak świeże bułeczki na śniadanie.

A tak, nie jest to typowa lista - nie ma nic z Jane Austen czy innych, prawda? Ano nie ma, gdyż mimo swojej sporej dozy romantyzmu nie wzruszają mnie te historie. Ani Darcy, Heatcliff czy Rochcester nie sprawiają, że myślę "gdzie Ci mężczyźni?". Chciałam natomiast umieścić coś z Sienkiewicza, ponieważ jestem w trakcie słuchania "Ogniem i mieczem" i bezsprzecznie zakochałam się w Skrzetuskim, ale stwierdziłam, że nie umieszczę tu nic, czego bym nie czytała, a tylko widziała film na podstawie (dlatego też w rankingu nie ma w ogóle Sparksa).

A jak wyglądają wasze ulubione historie miłosne?

12 komentarzy:

  1. Kocham serię "Pośredniczka" jest naprawdę wspaniała. Również z wypiekami na twarzy czytałam Harrego Pottera. Złodziejka książek przede mną, a Darcy jest super ! :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Lily i James jakoś do mnie nie przemawiają. Zawsze o biednym Severusie myślę...

    Serię o "Pośredniczce" czytałam - rzeczywiście ładna historia.

    Reszty niestety nie czytałam. Sagę o Wiedźminie, z tego co pamiętam, kiedyś zaczęłam i nie skończyłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i "Małego Księcia" czytałam, ale nie do końca mi się wtedy spodobał. Może za wcześnie się za tę lekturę zabrałam...

      Usuń
  3. Książki: "Złodziejka książek" i "Jeździec miedziany" chętnie przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna lista. Ja nie myślałam jeszcze kogo umieściłabym na swojej liście najpiękniejszych historii miłosnych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mały Książę i Złodziejka książek. Super typy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli miałabym tworzyć podobny ranking pewnie też uwzględniłabym w nim "Mechanizm serca", a tak poza tym... hm, trudny wybór. Może Hazel i Augustus z "Gwiazd naszych wina", Victoria i Grant z "Sekretnego języka kwiatów" (chociaż to już dawno czytałam). Nad resztą musiałabym się dłużej zastanowić. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. W książkach, które czytam, nie trafiło się za dużo związków, a przynajmniej nie takich, które bym jakoś głęboko zapamiętała. Zresztą, wątki miłosne nie są u mnie nigdy najważniejsze. Róży z Małego Księcia nie lubię. Ale dość lubię Lily i James'a, to na pewno byłaby ładna historia, gdyby ktoś ją opisał, ale powiedzmy od momentu, w którym ukończyli szkołę. Dość też lubię to, że Harry był z Ginny, choć długo jakoś się nie mogłam do niej przekonać. Dziś cieszy mnie, że chłopiec, z którym dorastałam, jest z dziewczyną, która go kocha i w ogóle, że jakoś tak wszystko zostało w rodzinie, jeśli wiesz, co mam na myśli ;). Bardzo dobrze za to wspominam rodziców Paula Atrydy z "Diuny", choć nie za bardzo pamiętam, jak mieli na imię. Tak czy siak wyglądali na harmonijny, ciepły związek. I w swoim rankingu wspomniałabym pewnie też o Jokerze i Harley Quinn, choć to nie książka, ale Joker zawsze spoko i są naprawdę ciekawą parą, jako bohaterowie literaccy.
    A! No i najważniejsze. "Ten obcy" - włóczęga-samotnik z obdartymi spodniami i ta nieśmiała dziewczyna, która zawsze była trochę z boku. Czytałam tę książkę bardzo dawno temu, wtedy, kiedy jeszcze mniej zwracałam uwagę na wątki miłosne, a ten mnie rozczulił i został mi w głowie do dziś.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Prawdę mówiąc nigdy nie zastanawiałem się, jaka historia miłosna najbardziej mi się spodobała, a tak o nie pamiętam :P
    Z tych co wymieniłaś na pewno spodobała mi się historia Liesel i Rudy'ego, piękna choć smutna...

    OdpowiedzUsuń
  9. O, widzę parę z HP! Ja tam zawsze najbardziej lubiłam Harry/Ginny (Ginny jest też jedną z moich ulubionych bohaterek). :) No i kiedyś naczytałam się ff i spodobał mi się pomysł z Hermiona/Neville, niekanoniczne, wiem, ale autorka tych opowiadań bardzo dobrze to przedstawiła.

    OdpowiedzUsuń
  10. Suze i Jessie- bezsprzecznie tak!

    OdpowiedzUsuń
  11. Większości niestety nie znam, ale zaskoczyło mnie to, że pamiętałaś o starym dobrym Geraldzie i Yennefer :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy