Celem w życiu człowieka bardzo często jest szczęście. W
pracy, w miłości czy w totku. Jednak jego osiągnięcie nie jest wcale takie
proste jak się nam może wydawać. Zamiast cieszyć się z tego co jest, wciąż
chcemy więcej. Radosne chwile ograniczamy we wspomnieniach do minimum, ale
porażki długo i gorliwie przypominamy. Poradnik jak osiągnąć ten upragniony cel
jest wiele, a ja właśnie zapoznałam się z jednym z nich o chwytliwym tytule „Klocki
szczęścia”.
Krzysztof Andrijew, autor, z wykształcenia informatyk, jak
sam lubi powtarzać „czynnie uprawia pisarstwo”. Inne jego dzieła to m.in
docenione w konkursie pisma „Zwierciadło” fragmenty dziennika „Jak latawce” czy
karykatura społeczeństwa w „Plemię Pępków Świata”.
„Klocki” chociaż są niewielkich gabarytów przenoszą w sobie
wiele treści. Poznałam zupełnie inną od mojej własnej, filozofię życiową,
sposób patrzenia na świat i postrzeganie innych. Autor krok po kroku wprowadza
nas w tajniki tytułowych „klocków”, podpowiada jak stosować je na co dzień, a
także podaje zrozumiałe przykłady. Często padają historie z życia samego
autora, co zmniejsza dystans między nim a czytelnikiem, mniej onieśmiela.
Podobały mi się także nierzadkie odniesienia do kultury masowej. Do moich
ulubionych należy przedstawienie typów motywacji, opierając się na dwóch,
znanych kreskówkach – „Pomysłowym Dobromirze” oraz „Sąsiadach”. Myślę, że
dzięki temu książka zyskała szersze pole odbiorców – skomplikowane kwestie
zostały objaśnione w swojski sposób.
Lektura nie posiada rozdziałów, a jedynie podtytuły, które,
tak naprawdę, są dokończeniem myśli z poprzedniej części. Jest to dość
ryzykowny zabieg, gdyż, co prawda, szybciej czyta się książkę (należę do osób,
które lubią przerywać czytanie przy nowym rozdziale, a tu takowych nie było), z
drugiej strony jednak brak ściśle wyznaczonych partii może zniechęcić mniej
wprawnego czytelnika.
Jedyną wadę, którą znalazłam to uczucie, jakbym znalazła się
na naukowym wykładzie. Precyzyjnie objaśnianie pojęcia silni czy skomplikowany,
matematyczny żargon sprawiał, że przez niektóre części musiałam przebrnąć dwa
razy. Na szczęście takich fragmentów jest mało i nie są zbyt długie.
Polecam tą książkę wszystkim, którzy chcą zmienić coś w
swoim życiu, a także tym, którzy po prostu chcieliby poznać nową filozofię
życiową.
Za książkę serdecznie dziękuję antykwariatowi Stara Dobra Książka:
Książkę zaliczam do aktualnego wyzwania trójki e-pik: literatura popularnonaukowa/naukowa.
Zapraszam do głosowania w ankiecie na imię do wyzwania "O, mój imiennik!". Wyniki i inauguracja wyzwania już wkrótce!
Myślę, że ten poradnik na pewno jest wartościowy, ale ja raczej nie jestem zainteresowana jego czytaniem... :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej nowej filozofii życiowej. ;D
OdpowiedzUsuńLubię filozofie życiowe, o ile nie jest ich zbyt dużo :) Oooo.. widzę, że w imienniku pojawiło się moje imię :) Pozdrawiam, Livresland :*
OdpowiedzUsuńKiedyś sięgałam po takie poradniki, mam nawet kilka w domu, ale teraz raczej się to nie zdarza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Nie lubię oddawać się filozoficznym refleksjom o życiu, wolę żyć dniem teraźniejszym, dlatego myślę, że powyższa publikacja jednak nie przypadnie mi aż tak bardzo do gustu, jakbym chciała.
OdpowiedzUsuńCzasami lubię sięgnąć po takie książki, by móc spojrzeć na własne życie z nowej perspektywy. Może dam się namówić:)
OdpowiedzUsuńNiestety, nie moje klimaty
OdpowiedzUsuńLubię takie filozoficzne klimaty, dają mi zazwyczaj sporo do myślenia, więc chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuń