Dawno, dawno temu dostałam pod choinkę dwa pierwsze tomy
cyklu „Felix, Net i Nika”. Mama, zasugerowana imieniem bohaterki, które brzmi
prawie jak moje była pewna, że to będzie przyjemna i zabawna lektura. Nie
pomyliła się ani o jotę. Nawet dzisiaj, już po ukończeniu liceum chętnie wracam
do całego cyklu, którego 10 części dumnie prezentuje się na półce i mogę
stwierdzić, że z tej serii chyba nigdy nie wyrosnę. Dlatego jak tylko Rafał
Kosik wydał „Nadprogramowe opowiadania” wiedziałam, że tą książkę mieć muszę.
Zbiór (bo prawie 500 stron to już nie zbiorek) zawiera opowiadania, które
kiedyś w ramach pocieszenia dla fanów były wydawane w formie małych książeczek,
ale też jest tam coś zupełnie nowego, a każde z nich okraszone jest tym
specyficznym i tak kochanym przeze mnie humorem.
Osiem smaczków rozpoczyna się „Tajemnicą Kredokroda”, w
którym nasza paczka przyjaciół poszukuje tajemniczego złodzieja kredy.
Rozwiązanie oczywiście jest nie do odgadnięcia, a wymyślanie go przeplatają
scenki z życia szkolnego, które w książkach Kosika zawsze budziły we mnie
napady śmiechu. „Metoda sześciopalczastego” dzieje się tuż po wydarzeniach
opisanych w tomie drugim całego cyklu – szczęśliwi przyjaciele wracają z nad
morza i trafiają do dziwnych Wlon, w którym muszą rozwiązać zagadkę dziwnej
pogody i znikających kotów (nie obyło się tutaj bez żartów Neta o jedzeniu
kociny, więc odradzam opowiadanie osobom, których nie śmieszy taki humor). „Bardzo
senna ryba” to chyba najlepsze opowiadanie ze zbioru. Bohaterowie, podobnie jak
w trzeciej części, „budzą się” we wspólnym śnie z czarną karocą. Tylko z małym
wyjątkiem: pojawia się tytułowa ryba i grozi uwięzieniem w snach innych, dopóki
przyjaciele nie spełnią jej trzech życzeń. Dzięki temu, Felix, Net i Nika
podróżują po snach różnych postaci, znanych nam dobrze z całego cyklu, co
prowadzi do wielu zabawnych sytuacji. „Ściema Smoczysława” to krótka relacja z
wycieczki do Muzeum Gazownictwa, którą klasa wygrała w czwartej części, moim
zdaniem najsłabsze, chociaż też zabawne, opowiadanie z książki. „Wysłannicy”,
najdłuższa część opowiada o krypto-średniowieczu, w którym wszystkie nowinki
techniczne zagarnął Władca, a prosty lud wierzy, że to magia. Mam wrażenie, że
to opowiadanie było pierwotnie osobną przygodą bohaterów w jednym z ostatnim
dwóch tomów (gdy podróżowali między światami), ale z powodu i tak już ogromnych
ich gabarytów, zostało zdegradowane do roli osobnej historii. „Romantyczny interdyscyplinarny projekt”
chyba wzbudził we mnie najwięcej radości, pomimo dużej ilości nieprawdopodobnych
zdarzeń (kto zabiera niemowlaki do szkoły?). Dyrektor Stokrotka, mądrzejszy po
lekturze gazety, zarządza w szkole tytułowy RIP (zbieżność nazwy nie jest
przypadkowa), a królikami doświadczalnymi ma być właśnie klasa 2a. Mnóstwo
śmiechu i świetnych cytatów. Ostatnie dwa opowiadania „Priorytet Zero” oraz „Wędrujące
samogłoski” związane są znowu z drugą częścią cyklu. Pierwsze opowiada o życiu
z perspektywy agenta Mamrota, drugie o przyszłości. Więcej szczegółów nie
zdradzę.
Książka niczym mnie nie zaskoczyła, bo spodziewałam się
dobrej rozrywki i ją dostałam. Mimo sporego gabarytu, opowiadania pochłonęłam w
dwa dni, czując niedosyt, bo łudziłam się, że tej dobrej lektury starczy na
więcej. Bohaterowie są dopracowani, znani nam co prawda dobrze z głównej serii,
ale wciąż potrafią zaskoczyć. Felix jak zwykle zachowuje trzeźwość umysłu, Nika
sumienie, a Net rzuca mądrościami jak z
rękawa:
"Pieczarki to grzyby. Pleść to też grzyby. Więc zapleśniałe pieczarki to takie jakby supergrzyby."
Polecam wszystkim, którzy już znają pana Kosika i paczkę
przyjaciół, ale także tym, którzy dopiero chcieliby się z nim zapoznać. Te
historie to świetny przedsmak całej serii i wzbudzają apetyt na więcej.
***
Niespodzianki lepiej smakują, kiedy się o nich wie i na nie czeka, więc, specjalnie dla Was moi drodzy, jeszcze dziś wieczorem będzie niespodzianka. Szykujcie się:)
Nie znam tej serii, ale widzę, że bardzo ją zachwalasz, dlatego tak sobie pomyślałam, że może się rozejrzę za tym cyklem i sprezentuje go mojej siostrzenicy w prezencie, gdyż ona gustuje w podobnych klimatach.
OdpowiedzUsuńps. ogromnie jestem ciekawa twojej niespodzianki ;-)
Nasłuchałam się wiele dobrego o tej serii, ale mnie jakoś do niej specjalnie nie ciągnie, chociaż... może wypożyczę pierwszy tom z biblioteki, o ile będzie... :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa niespodzianki. :)