wtorek, 13 sierpnia 2013

020. "7 razy dziś" Lauren Olivier

Ostatnimi czasy wszystkie czytelniczki zachwycają się słynnym „delirium” Lauren Oliver. Lubię czytać doceniane lektury i potem wyrażać swoją opinię (która czasem nie pokrywa się z uwielbieniem ogółu), ale teraz postanowiłam poznać panią Olivier od innej strony, przekornie. Na pierwszy ogień wzięłam jej debiut, „7 razy dziś”, o wiele mniej znany niż jego starszy braciszek. Czy nie zmarnowałam swojego, niepowtarzalnego „dziś”? Przekonajmy się.
 
Sam stoi najwyżej na drabinie szkolnego społeczeństwa. Razem ze swoimi przyjaciółkami ustalają zasady licealnego społeczeństwa, często poniżające czy obraźliwe dla młodszych uczniów. Popularność zdaje się nie przysparzać jej żadnych problemów i prowadzi swoje szalone, nastoletnie życie na pełnych obrotach. Wszystko jednak do czasu feralnego wypadku, kiedy Samantha ginie. Jednak co dla jednych jest końcem dla innych jest początkiem. Z niewiadomego powodu dziewczyna w kółko przeżywa ten jeden dzień ze swojego życia. Czy dobrze wykorzysta ten niespodziewany dar od losu?

Mimo, że od początku wiemy, jak skończy główna bohaterka i jej koniec poznajemy już w pierwszym zdaniu to i tak od razu wsiąkamy w wir wydarzeń. Śledzimy siedem dni, a właściwie jeden siedem razy patrząc na błędy i usilne próby poprawy Samanthy. Spodziewałam się lekkiego znudzenia, czytając w kółko o tych samych wydarzeniach, jednak pozytywnie się zaskoczyłam. Każdego dnia dziewczyna budzi się z innym nastawieniem, jak przeżyć ten czas, powtarza się tylko główne założenie dnia (szczęśliwie czy nie, ostatni dzień Sam to Walentynki). Książka skłoniła mnie do refleksji, zastanawiałam się, co ja bym zrobiła, gdybym wiedziała, że czeka mnie ostatni dzień w życiu. Samantha potrzebowała czasu, by zrozumieć co naprawdę ważne, dopiero siódmego dnia udało się to jej w pełni. Ciekawa jestem czy mnie zajęłoby to dłużej. 

Mimo intrygującej tematyki, książka jest skierowana do dość zawężonej grupy odbiorców, mianowicie nastolatek. A winnym w tej sprawie są: język i głupiutkie bohaterki. Autorka używa prostego stylu, nie stroni od wulgaryzmów i opisów, które spokojnie można by pominąć. Książkę czyta się dzięki temu szybciej, ale w pewnych momentach wolałabym poważniejszego języka. Przyjaciółki głównej bohaterki (jak i z resztą również Sam) są puste jak portfel przed wypłatą, a ich oddzywki są godne pożałowania („Cześć suko!” to nie jest moim zdaniem najlepszy sposób na przywitanie dobrej znajomej). Prawdopodobnie miało to dobitnie pokazać zmianę systemu wartości Samanthy, ale w dość irytujący sposób.

Książka wciągnęła mnie jednak i z przyjemnością będę ją wspominać, także polecam każdemu, kto w prostym, nieskomplikowanym języku chce poczytać o niecodziennej i niewątpliwie refleksyjnej tematyce.

Ocena: 5/6

Za książkę dziękuję portalowi 3telnia.pl

18 komentarzy:

  1. Jeśli lubisz powieści dla młodzieży, to bardzo fajna jest "O krok za daleko". Niby powieść skierowana do młodzieży, ale są tam wątki, których powstydziłby się sam Christian Grey :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Uważam książkę za bardzo przyjemne czytało, aczkolwiek w porównaniu do trylogii „Delirium”, którą kocham całym sercem wypada dość słabo. Również strasznie irytowała mnie Sam i jej przyjaciółki, nie znoszę takich osób. Moim zdaniem „Delirium” i „7 razy dziś” dzieli diametralna przepaść, polecam, może bardziej Ci się spodoba. :)

    Pozdrawiam.
    Kinga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam, nawet pierwszy raz słyszę o autorce - ale po tak zachęcającej recenzji z pewnością kiedyś sięgnę :)

    Serdecznie zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że tak pozytywie odebrałaś tę książkę, gdyż jakiś czas temu sama wygrałam ją w konkursie i niebawem zacznę ją czytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie słyszałam o tej książce ale kiedy przeczytałam twoją recenzję postanowiłam że muszą ją przeczytać , jeszcze nie wiem kiedy to zrobię ale zrobię i to na pewno :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
    http://zjednoczona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam "Delirium" tej autorki i naprawdę mnie urzekło! Ta książka natomiast już wiele razy chodziła mi po głowie, będę musiała ją w końcu przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. "7 razy dziś" wspominam bardzo miło;) Oprócz irytujących bohaterek całość wypada bardzo dobrze. Możliwe, że kiedyś do niej wrócę;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Tematyka tej książki bardzo mnie intryguje, zatem od dawna poluję na "7 razy dziś". Poza tym cała twórczość Lauren Olivier mnie kusi...

    OdpowiedzUsuń
  9. Zarówno tą książkę, jak i "Delirium" mam w planach i mam nadzieję, że też się nie rozczaruję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Też nie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale chętnie to zmienię. Ta książka też może być ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znam żadnej powieści autorki. Ale ile naczytałam się pochlebnych recenzji o 'derilium' tego nikt nie jest w stanie zliczyć ! O '7 razy dziś' również słyszałam. I koncepcja wydaje mi się ciekawa, sama czytałam jakiś czas temu podobną książkę francuskiego autora- Musso.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa ;) Widzę ze czytasz "przypadki...". Ja sama mam na ksiązkę ochotę, więc czekam z niecierpliwością na Twoją recenzję :)

      Usuń
  12. Kurcze, stoi na półce, a ja ciagle biore się za inne książki. Ale kiedyś do niej dojdę, to porównamy nasze recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Temat niezbyt wyszukany (ot, choćby warto przypomnieć film "Efekt motyla"), ale książka wydaje mi się być taka, jaka właśnie piszesz, że jest. Lekka, a zarazem pouczająca czy też choćby dająca do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem ciekawa tej książki i może być dobra odskocznią.

    OdpowiedzUsuń
  15. Akurat oglądałam dziś (po raz setny) Buffy - ten odcinek, w którym pogromczyni musi sprzedać pewien przedmiot wymagającej klientce i czas nie płynie dalej, a bohaterka nieustannie odgrywa na różne sposoby scenę sprzedaży. Zabawny moment (zresztą cały serial jest zabawny; jeśli go nie znasz, polecam). ;) I jakoś mi się to skojarzyło z tym powtarzaniem jednego dnia. Takie pętle czasowe (czy jak to się nazywa) to, zdaje się, wdzięczny motyw.
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  16. Takie przeżywanie tego samego dnia kojarzy mi się z filmem "Dzień świstaka". Jeśli nie widziałaś, to gorąco polecam.

    OdpowiedzUsuń
  17. "Delirium" przeczytałam i nawet, nawet mi się podobało :) Taka głupiutka lektura na luźny wieczór. Widzę, że "7 razy dziś" to coś zbliżonego. Tak czy inaczej chętnie przeczytam, gdy będę miała dosyć poważnych lektur. Pomysł nawet fajny... Ciągle i ciągle ten sam dzień.

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ^^
    biblioteczka-zienki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy