poniedziałek, 3 czerwca 2013

002. "Szósta klepka" Małgorzaty Musierowicz




Przyznam się szczerze, że bałam się tej książki. Próbowałam jako podlotek i nie było dla mnie większej tortury niż zmaganie się z lekturami Musierowicz. Zachęcona jednak akcją Biblionetkową („Czas na Jeżycjadę”) postawiłam wszystko na jedną kartę i po raz kolejny zmierzyłam się z rodzinną sagą.  
Autorki chyba przedstawiać nikomu nie trzeba. Szanowana poznanianka, najbardziej znana właśnie z cyklu „Jeżycjada”. Dumna nie tylko z treści książek, ale też z ilustracji, które sama przygotowuje. Mam takie niejasne wrażenie, że doczekała się wielu naśladowczyń, gdyż rodzinny klimat a’la Żakowie odnotowałam już w niejednej książce.
Na początku poznajemy Cesię, która, jak większość nastolatek w okresie dojrzewania, użala się nad sobą. Jej problemy z perspektywy czasu wydają się śmieszne („mam grube łydki” czy „nie układają mi się włosy”), ale wystarczy sobie przypomnieć swoje szesnaste urodziny, a dramaty stają się bardziej realne. Cięlęcina (swoją drogą, zabiłabym rodzinę za takie przezwisko) jest dość naiwna, co irytowało mnie przez całą książkę. Cicha szara myszka, która nie wadzi nikomu, chętnie posprząta i zrobi obiad dla całej rodziny. Do tego zaprzyjaźnia się z najgorszym leniem w szkole i usiłuje mu pomóc. Jednak pomimo wad Celestyny, czytelnik kibicuje dziewczynie w jej życiu miłosnym, rodzinnym i szkolnym, a także cieszy się z jej sukcesów.
Największą zaletą książki jest jej język. Swojskie żarty rzucane przez sympatyczną rodzinę Żaków prowokowały mnie do głośnego śmiechu, a brak wyrafinowanych słów przyspieszał czytanie. Co ciekawe, to właśnie język wiele lat temu zniechęcił mnie do ukończenia lektury. Cóż, widać do niektórych autorów trzeba po prostu dojrzeć, nawet jeśli piszą oni literaturę dla młodzieży.
Nie wolno również zapomnieć o jednej z barwniejszych postaci – Bobciu. Niegrzeczny sześciolatek nieraz kompromituje swoją rodzinę lub też naraża ich na stratę mienia czy palpitacje serca. Pomimo tego chłopczyk awansował do miana najlepszego bohatera, a jego umiejętności obserwatorskie zaprezentowane na ostatniej stronie tylko mu w tym pomogły.
Ciężko mi polecić tą książkę młodszej młodzieży, gdyż wtedy nie udało mi się przez nią przebrnąć. Rekomenduję ją zatem starszej, która z pewnej perspektywy spojrzy na niektóre wydarzenia. Jeżeli chcesz urozmaicić sobie po południe, przeczytaj, bo naprawdę warto.
Ocena 4/6

5 komentarzy:

  1. No i widzisz, zachęciłaś mnie do Musierowicz. ;) Prezentuje się nieźle. Już nie tak strasznie mi ta Jeżycjada wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Za młodu ;) uwielbiałam książki Musierowicz. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam uwielbiam tą książkę śmiałam się do rozpuku gdy ją czytałam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam sentyment do książek Pani Musierowicz i niezmiernie cieszy mnie fakt, że Jeżycjada wciąż jest żywa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Jeżycjadę, polecam pozostałe części :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy