wtorek, 2 lipca 2013

009. "Lokatorka Wildfell Hall" Anne Bronte



 

„Lokatorka w Wildfall Hall” to kolejna wędrująca książka, która zawitała w moje skromne progi pewnego czerwcowego przedpołudnia. Nie spodziewałam się po niej zbyt wiele. O, takie zwykłe czytadło, wprowadzające mnie w XIX-wieczną Anglię. I taką też funkcję udało jej się spełnić.
Żadnej z sióstr Bronte nie trzeba obeznanemu czytelnikowi przedstawiać, cała trójeczka zajmowała się pisaniem, a „Lokatorka” to dzieło najmłodszej z nich, Anne. Co ciekawe, jej dzieło zostało przetłumaczone na język polski dopiero w zeszłym roku, więc nasi rodacy mieli do tej pory niewiele czasu na zapoznanie się z jej twórczością.

Lektury tej książki nie zaczęłam od wnikliwego czytania opisu na okładce (a zazwyczaj właśnie tak robię) z prostej przyczyny: dokładnie wiedziałam czego się spodziewać. Ba, nawet dokładnie to dostałam. (Swoją drogą, jak się później okazało, dobrze zrobiłam, omijając tekst, gdyż zdradza on praktycznie całą fabułę książki. ) Historia zaczyna się (jak tysiące innych)  od nowego sąsiada i związanej z nim tajemnicy. Helen Graham, odziana w czerń dama z małym synkiem, łamie twardo wszystkie przyjęte zwyczaje w ówczesnej Anglii. Odpowiadanie na ciekawskie pytania o przeszłość? Nie, dziękuję. Kontrwizyta u sąsiadów? To zbędne. Niedzielne nabożeństwo? A po co? A najlepsze miejsce do przyjęcia gości? Zawalona pracownia! Początek książki czyta się szybko i przyjemnie, a naszym przewodnikiem po świecie jest właśnie sąsiad. Schody zaczynają się wraz ze zmianą narratora. Poznajemy dziennik rzeczonej damy prowadzony przez kilka ładnych lat. Momentami trochę nuży nas opowieściami o damskich fatałaszkach, nic nie znaczących wizytach czy małych szczególikach o koneksjach rodzinnych. Jednak, zgodnie z zamysłem Anne Bronte, współczujemy bohaterce, utożsamiamy się z nią i podziwiamy za odwagę. Przynajmniej tak odbierze to większość czytelników. Ja jako odmieniec przez pół książki miałam ochotę spoliczkować pewnego pana i przemówić mu do rozsądku, a także nakrzyczeć na bohaterkę, że jeszcze tego nie zrobiła. Umocniłam się również w przekonaniu, że życie w XIX-wiecznej Anglii doprowadziłoby mnie do szewskiej pasji i byłaby głównym tematem plotek matron, jakoby „sieję zgorszenie”.

Tutaj pozwolę sobie na inną refleksję dotyczącą ogólnej, irytującej maniery w książkach tego typu. Para jest po słowie, a jak się do siebie zwraca? Na pan/pani, a jakże! Raziło mnie to przez cały czas i to jest jeden z powodów przez który bardzo rzadko sięgam po tego typu literaturę. Na koniec jeszcze dodam, że wszyscy bohaterowie byli niezwykle cierpliwi, co odebrało im trochę realności. Jednak najbardziej podziwiam adresata całej lektury (cała książka jest tak naprawdę listem do przyjaciela sąsiada pani Graham, tak prawie jak „Moda na sukces”), że nie przeklął nadawcy i nie rzucił tej korespondencji w diabły.

Podsumowując – polecam „Lokatorkę” dwóm kategoriom ludzi. Pierwsza to fani epoki, stylu, sióstr czy romansów, ponieważ spodoba im się i ta powieść. A drudzy (znacznie mi bliżsi) to osoby pragnące podbudować się, że ani nie mają tak źle w życiu, ani w naszych czasach. 

Ocena:4/6

9 komentarzy:

  1. Chętnie bym przeczytała ! mam nadzieję, że trafię w bibliotece !

    OdpowiedzUsuń
  2. Już od dawna chodzi za mną ta książka. A jakoś nie udało mi się jej upolować :( Uwielbiam takie właśnie klimaty, więc powieść, jak najbardziej dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam książki sióstr Bronte:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na tekście z okładki to ja się właśnie tak... no dałam się nabrać. Niestety przeczytałam i znałam fabułę. Dobrze, że Ty się nie skusiłaś.
    Książkę czytałam krótko po tym, jak się ukazała. Przyznam, że wzbudziła we mnie więcej emocji pozytywnych. Mnie nie raziło to zwracanie się do wszystkich pani/pan. To jakiś tam element kultury. Czyżbym była zakwalifikowana do Twojej pierwszej kategorii? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka raczej nie w moich klimatach, ale okładka bardzo mi się podoba.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam twórczości sióstr Bronte, ale z tego co wiem, to jest ich dzieła należą do gatunku klasyki, a ja nie lubię jej czytać. Na dodatek wolę akcję umieszczoną w bardziej współczesnych realiach, dlatego tym razem jednak spasuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę, że to idealna książka dla mnie! Muszę przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Twórczość sióstr Bronte nadal przede mną, choć rzadko sięgam po książki z akcją rozgrywającą się w XIX wieku ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. osobiście uwielbiam klasykę, jednak tej książki jeszcze nie czytałam :) Musze szybko to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy