Dawno nie czytałam książki, która byłaby lekka, nie wnosiła
żadnej odkrywczej treści, a jedynie zapewniała rozrywkę. Stwierdziłam, że czas
to zmienić, należy mi się odpoczynek o literatury ambitnej. Sięgnęłam więc po
swego rodzaju pewnik i nie zawiodłam się. Spędziłam przyjemne po południe
poznając mało prawdopodobną historię Liz i zastanawiając się w czym leży sukces
powieści, do których zalicza się „Papla”.
Autorki nie trzeba chyba nikomu przedstawiać – Meg Cabot
podbiła najpierw serca nastolatków (serią „Pamiętnik księżniczki”), a następnie
wzięła się za dorosłych czytelników. Jej styl zawsze mi się podobał, był lekki
i nieskomplikowany, a czasem padała jakaś kąśliwa uwaga. Warto czasem odprężyć
się i sięgnąć po coś takiego.
Liz, główna bohaterka, za dużo gada. Opowiada przypadkowym
ludziom znacznie więcej, niż oni chcieliby wiedzieć. Bohaterka z wadami, z
którą łatwo się utożsamić. W jej historii nie zabraknie pięknych, francuskich
krajobrazów, małej afery oraz przystojnego mężczyzny. Gratisowo mamy też bardzo
sympatyczną przyjaciółkę bohaterki, która wprowadza dużo humoru do każdej
sytuacji.
Fabuła nie jest niczym szczególnym, ot kobieta poznaje
faceta. Jednak cała historia jest przekazana w miły i nienachalny sposób.
Gratką też dla niektórych będą przerywniki rozdziałowe. Są to fragmenty pracy
magisterskiej Liz, która opowiada o historii mody. Nie robi tego w pompatyczny
(i typowy dla prac) sposób, ale sypie anegdotkami i dygresyjkami (stąd też moja
wątpliwość o autentyczność dzieła).
Jedna kwestia raziła mnie tam jednak w oczy i moje sumienie
nie pozostanie czyste, póki nie ostrzegę innych czytelników. W książce padają
słowa zrozumienia na rezygnację ze szkoły medycznej, a uzasadnieniem jest marne
„Cóż, to źle płatna praca, nie dziwię się”. Nie sądziłam, że standardy
amerykańskie tak bardzo różnią się od polskich.
Lekturę polecam jednak wszystkim, którzy chcą oderwać się od
problemów dnia codziennego, zanurzyć się w słonecznej Francji i poznać kolejną
historię o spotkaniach, miłostkach i aferach.
Ocena: 5/6
Książkę zaliczam do aktualnego, lipcowego (tak! Udało się) wyzwania Trójki e-pik:
lekkie, wakacyjne czytadło.
O, a ja takie właśnie książki lubię:))
OdpowiedzUsuńPamiętam jak w gimnazjum zaczytywałam się w "Pamiętniku Księżniczki". Od tamtej pory przeczytałam dwie powieści Cabot, jednak nie była to obyczajówka. "Papla" może być idealną książką na wakacje :)
OdpowiedzUsuńO a tego nie czytałam lubię Meg Cabot więc poszukam tej książki ;)
OdpowiedzUsuńw bardzo wczesnej młodości czytałam wiele pozycji tej autorki, z sentymentem ją wspominam, ale już nie sięgnę po jej ksiązki
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com/
Może to i dziwne, ale nie czytałam serii "Pamiętnik księżniczki", a tą książką również nie jestem zainteresowana. :)
OdpowiedzUsuńJa zostaję jednak przy paranormalach od tej autorki :)
OdpowiedzUsuńLubię twórczość Meg Cabot, a tej książki akurat nie znam, więc chętnie się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńTo pewnie zależy od momentu, w którym nastąpiła wspomniana rezygnacja (czy po pierwszym roku studiów, czy po kilku latach). Bo lekarz musi najpierw ukończyć odpowiednie specjalizacje etc., by naprawdę dobrze zarabiać.
OdpowiedzUsuńA lektura wydaje się bardzo przyjemna, w sam raz na lipcowy wieczór. Z czego składa się to serce na okładce? Wybacz, chyba mam kiepski wzrok. ;)
Lata studiów są, ale zrozumienie było już samej pracy ("bo taki prawnik zarabia lepiej"), że mało dają.
UsuńA na okładce są winogrona:)
Brzmi nieźle. Poza tym nie czytałam jeszcze nic tej autorki, więc warto spróbować. ;)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog. :) Więcej na ten temat tutaj:
http://krople-szczescia.blogspot.com/2013/07/liebster-blog-kosmetycznie.html
A mnie się jakoś nie podoba. I ciągle nie mogę przekonać się do tej pisarki, zawsze jakoś tak daleko mi było do jej książek.
OdpowiedzUsuńTeż czasem potrzebuję wytchnienia od literatury ambitnej i sięgam po coś lekkiego.
OdpowiedzUsuńWidząc tę książkę na półce w bibliotece lub księgarni, z pewnością bym po nią nie sięgnęła:) Okładka jest tragiczna, ale treść brzmi ciekawie:) Poza tym lubię pióro pisarki:)
OdpowiedzUsuń