piątek, 19 lipca 2013

014. "Cierpienia młodego wampira" Tima Collinsa



 
Dumna jestem z tej książki niezmiernie, gdyż jest to moja pierwsza zdobycz w blogowych konkursach (dziękuję Meg Sheti). Wybrałam ją, bo zaintrygował mnie tytuł. Dość mało subtelne nawiązanie do lektury , która zdecydowanie nie była moją ulubioną. Spodziewałam się zatem udanego pastiszu cierpień znanej sieroty, jednak dostałam zupełnie co innego. Myślę, że powinnam zmienić zdanie już po przeczytaniu patronów na okładce. Portale typu „nastek.pl” i „demotywatory” raczej nie są za lepszymi wersjami szkolnych lektur. Jednak nie zrażona tymi faktami, zaczęłam ją i niestety sparzyłam się ... jak nasz bohater na słońcu.

Tim Collins miał dobry pomysł na książkę, jednak zdecydowanie gorsze było jej wykonanie. Przez niespełna 200 stron poznajemy pół roku z życia nastoletniego wampira. Na szczęście nie ma tam żadnych błyszczących cosiów, jest tylko główny bohater łazęga, który przez większość czasu raczy nas narzekaniami na swój wampirzy los. Nie jest zabójczo piękny, nadzwyczaj silny i zakochuje się w śmiertelniczce. Brzmi znajomo? Bo dla mnie niestety tak. 

Książeczka stosunkowo młoda, w na polski przetłumaczona dopiero w tym roku (kiedy te wydawnictwa zrozumieją, że opowiastki o wampirach już nikogo nie śmieszą?). Prawdopodobnie miała polecieć na fali fascynacji „Zmierzchem”, ukrywając przed światem niedoróbki językowe. A jest ich niestety sporo. Rozumiem, że młodszy czytelnik potrzebuje bardziej zrozumiałego języka, jednak prostota tych zdań czasami mnie przerażała. Wydaje mi się, że w młodym wieku czytałam bardziej ambitne książki, a przynajmniej takie z bogatszym słownictwem. Autor próbuje wstrzelić się w młodzieżowy slang, ale zapomniał, że nie polega on na wciskaniu słowa „fajnie” gdzie tylko się da. 

Sama fabuła również pozostawia trochę do życzenia. Przedstawione sytuacje są zupełnie nierealne (pomijając fakt samego jestestwa wampirów), a reakcje bohaterów tak głupie, że chciałoby się czasami popukać się w czoło. Dodatkowo bardzo brakowało mi dialogów. Jest to forma pamiętnika, a tam niestety ta piękna forma nie występuje za często.

Może jestem za stara na takie książki i już nie interesuje mnie wszystko co nadprzyrodzone? Może. Czasem jednak uśmiechnęłam się przy lekturze i głównie temu zawdzięcza taką ocenę. Polecam szczególnie młodszym czytelnikom, którym nie będzie przeszkadzał chwilowy brak logiki i wartościowego słownictwa.
Ocena: 4/6

11 komentarzy:

  1. Zaskoczyła mnie mimo wszystko tak dobra ocena :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W życiu bym po nią nie sięgnęła chociażby patrząc na okładkę i tytuł ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm... no to pewnie ją sobie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mnie zaskakuje tak wysoka ocena, przy tak negatywnej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytając Twoją recenzję dochodzę do wniosku, że na pewno nie jest to książka dla mnie, bo znając mnie to oceniłabym ją na 1/10. Ha ha :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Tytuł kojarzy mi się z Werterem, więc niestety mnie zniechęca. Ale fabuła wydaje się być całkiem interesująca, więc będę miała tę pozycję na uwadze :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odnoszę wrażenie, że trudno jest znaleźć ciekawą, nieszablonową książkę o wampirach - wszystkie są do siebie podobne... :) Raczej się nie skuszę :)
    Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tam chyba również jestem za stara na takie "wampiryczne" książki. Niemniej okładka jest świetna! Szkoda, że tylko okładka...

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie już od samej okładki odrzuca, a że raczej też wyrosłam już z takich historii, to podziękuję za lekturę:)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie skusze się, już sama okładka jakoś pozytywnie mnie nie nastawiła do przeczytania jej. Chyba nie moja tematyka to jest.

    zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Postawiłaś książkę nawet wysoką ocenę. Jednak to nie powieść dla mnie.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy