sobota, 13 lipca 2013

013. "Oko czerwonego cara" Sama Eastlanda



Zważywszy na nasz polski system edukacji na historii nigdy nie udało mi się dojechać z materiałem do XX wieku, więc o rodzinie Romanowów wiem niewiele. Cała moja wiedza pochodzi z bajki dla dzieci pt. „Anastazja”, jednak mając w pamięci jak są one historycznie nieakuratne, nie przywiązywałam się zbytnio do tej wersji. Kiedy więc ostatnia wędrująca książka zachęcała słowami: „Historia rodziny Romanowów” zabrałam się do niej szybko i z przyjemnością. Sam Eastland napisał już kilka książek historyczno-kryminalnych z inspektorem Pekkalą w roli głównej, a „Oko czerwonego cara” jest pierwszą częścią cyklu.

Bohatera poznajemy w dość interesujących okolicznościach, bo podczas odbywania kary na Syberii, a jest nią znaczenie drzew. Mozolna i niebezpieczna robota, na której nikt nie wytrzymuje długo zdaje się w ogóle nie męczyć Pekkali. Wkrótce odwiedza go młody komisarz Kirow z propozycją nie do odrzucenia... 

Pierwszym atutem tej książki są bohaterowie. Nie można się nie uśmiechnąć podczas ironicznych żartów Pekkali czy ponurych uwagach o rosyjskiej rzeczywistości. Inspektor wzbudził moją sympatię już na początku, chowając się w ziemiance przed wścibskimi spojrzeniami ludzi. Mężczyzna jest też bardzo inteligenty i spostrzegawczy, a także dysponuje niezwykłą pamięcią (co ściągnęło na niego nie lada kłopoty), więc jego decyzje są przemyślane i nie irytują czytelnika. Nie można też zapomnieć o drugim świetnym bohaterze – Kirowie. Młody człowiek, brutalnie wcielony do wojska, po tym jak jego szkoła dla szefów kuchni została zamknięta (o czym nieustannie lubi przypominać) jest tak naprawdę trochę zagubionym chłopcem. Czasem trochę nieogarnięty i fajtłapowaty, ale to jest właśnie mój ulubiony typ bohatera.

Drugim wielkim plusem powieści jest konstrukcja. Nie ma tu numerowanych rozdziałów, ale książka podzielona jest na dwa toki zdarzeń. Pierwszy, teraźniejszy oraz drugi o przeszłości Pekkali. Oba wątki przeplatają się co kilka stron, nie pozwalając czytelnikowi się nudzić, a także wyjaśniają wiele przeszłych spraw, co pomaga w śledztwie.

Jak niektórzy mogli już wywnioskować z moich poprzednich recenzji, nie jest zagorzałą fanką historii. Dlatego nie raziły mnie granaty w chłopskim domu, chaos ze znajdowaniem ciał, prawdopodobieństwo ingerencji Stalina czy innego tego typu sprawy (a powinny, według negatywnie nastawionych recenzentów). Autor jednak nie napisał książki strikte historycznej tylko przyjemny i lekkostrawny kryminał, więc można niektóre fakty zdecydowanie podciągnąć pod fikcję literacką. Dla zainteresowanych jest za to kalendarzyk, dosyć dokładnie opisujący morderstwo Romanowów i jego konsekwencje, więc nawet historycy powinni być zadowoleni. 

Na koniec przytoczę cytat, który utknął mi w głowie (nie jest to niestety dokładna kopia, gdyż książki niestety już nie mam u siebie):
„-Przepraszam, nie chciałam w was rzucić tym granatem.
-Gdybym dostawał rubla za każdym razem kiedy to słyszę to miałbym już jednego rubla!”

Ocena: 5/6

13 komentarzy:

  1. Pierwszy raz słyszę o tej książce, jednak zapowiada się ciekawie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem możliwe, że kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie bardzo interesują losy rodziny Romanowów bo historię uwielbiam. Książka wydaje się być stworzona dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogromie się cieszę, że autor jednak nie napisał książki strikte historycznej tylko przyjemny i lekkostrawny kryminał. W takim razie bardzo chętnie go poznam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Do literatury dotyczącej Rosji podchodzę wciąż lekko sceptycznie. Nadal mam mieszane uczucia, gdy widzę te nazwiska. Lubię jednak dobre kryminały, więc chyba się zmuszę do książki. xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Też nie znam się za bardzo na historii, a Twój cytat przekonał mnie do tej książki:) Kiedyś pewnie spróbuję:)

    OdpowiedzUsuń
  7. "Anastazja" to świetny film! Kiedy obejrzałam go po raz pierwszy, przez następny tydzień nuciłam "Journey to the Past" (moja ulubiona piosenka z tego filmu) i "Once Upon a December". ;)
    O książce nie słyszałam, ale wydaje się interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka idealna dla mnie:) Od kiedy pierwszy raz zobaczyłam w dzieciństwie bajkę o Anastazji, z wielką ciekawością zgłębiam tajemnice rodu Romanowów:)

    OdpowiedzUsuń
  9. "Anastazja" świetna bajka ! :D a do książki skutecznie mnie zachęciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam do mnie na szybki konkurs :)

    http://skrytkaslow.blogspot.com/2013/07/konkurs-z-okazji-5-555-wyswietlen-bloga.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Haha, śmieszny cytat. Książkę z chęcią bym przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię historię, więc książka w sam raz dla mnie.
    Nominowałam Cię do Versatile Blogger więcej u mnie na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Od naszego systemu edukacji niestety nie można wiele wymagać. Dlatego chętnie zapoznałabym się z tą książką i doszlifowała znajomość historii :-)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy